
Przywitałam się i weszłam, a Emma od razu zgromiła mnie spojrzeniem... Och zapowiada się przyjemny dzień...
- No gdzie ten Tomas... Dziś musimy się streszczać, bo od 14.00 będzie tu nagrywany jakiś teledysk czy coś... - powiedział reżyser troszeczkę poddenerwowany.
- A więc co dziś zrobimy?? - spytałam nieśmiało. Mark westchnął tylko i odpowiedział:
- Obawiam się, że dziś nie zrobimy zbyt wiele... Spróbujemy nagrać jedną z mniej ważnych scenek Ok.?
-OK! - krzyknęliśmy i zaczęliśmy się śmiać... Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Wskazówki pokazywały godzinę 9.10. Gdzie jest Tom?? Nie wiem czemu, ale zaczęłam się trochę przejmować... No w końcu to kiedyś był mój przyjaciel... Spóźnialski zjawił się dopiero po upłynięciu kolejnych dziesięciu minut. Reżyser był nieźle wściekły, no ale nie dziwię się... Tu już pracujemy profesjonalnie... Na szczęście atmosfera po chwili się rozluźniła i mogliśmy zacząć nagrywanie. Na początku moje kwestie wypowiadałam dość sucho i bez większego entuzjazmu, a wszystkie moje ruchy były sztuczne ale powoli zaczęłam się wkręcać... Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie jak ma wyglądać ta scena... Pod koniec nagrywania żyłam tylko swoją rolą... Nie patrzyłam na nic, ani na nikogo tylko wypowiadałam zdania tak jakby płynęły z mojego serca, a nie z kartki... Camila zniknęła, a została Bridgit... Byłam z siebie dumna... Reżyser pochwalił tylko mnie, a do większości miał jakieś uwagi... To oznacza, że chyba mam talent nie??? Ale odegranie takiej scenki to nic trudnego, gorzej będzie z odegraniem tych najważniejszych wiarygodnie... No bo przecież to jest komedia romantyczna, a główne role w nim gram ja i oczywiście Tomas... No nic... Jakoś trzeba będzie się przełamać... W każdym bądź razie wybiła czternasta i musieliśmy się zwijać.Tak się jakoś złożyło że wyszłam z sali jako pierwsza i niechcący wpadłam na kogoś.
- Przepra... - spojrzałam na moją ofiarę i mnie zamurowało, a z moich ust niekontrolowanie wyszło tych kilka słów. - Boże to znowu Ty...
Przede mną stał ten sam zielonooki chłopak, z burzą brązowych loków na głowie. Na moje słowa uśmiechnął się głupkowato.
- Mylisz się... Moje imię to Harry i też się cieszę, że znów się spotykamy... Camilo...
Ugh!!! Czy tylko ja mam niepohamowaną ochotę udusić tego człowieka...
-Jak mnie tu znalazłeś i skąd znasz moje imię?
- Wcale Cię nie szukałem... Przyjechałem tu do pracy, a że byłem trochę wcześniej to pooglądałem sobie i posłuchałem też więc Twoje imię obiło mi się o uszy kilka razy... Ale czemu tak reagujesz na spotkanie ze mną co?
- Nie lubię Cię dlatego nie przejawiam wielkiego entuzjazmu na Twój widok- Uśmiech na twarzy Harry'ego stał się jeszcze większy, a to spowodowało jeszcze większą złość...
-Pyskata.. Lubię takie... -wyszeptał, a ja ostatkiem sił powstrzymałam się od spoliczkowania go. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się... Jednak grubo się myliłam myśląc, że uda mi się
odejść tak jak poprzednim razem. Na swojej dłoni poczułam silny uścisk. Nie reagowałam i stałam do niego plecami. Jednak kiedy minęło kilka minut, a on nadal się nie odzywał odwróciłam się w jego stronę.
- Słucham?! - warknęłam... Miałam wrażenie, że gdybym tylko mogła to zabiłabym go swoim
jednym spojrzeniem...
- Nie mów słucham, bo...
- Widzę, że za wszelką cenę chcesz mieć siniaka na tej swojej pięknej twarzyczce... - przerwałam mu, ale on nic sobie z tego nie zrobił tylko ponownie się uśmiechnął... Ojeej jakie słodkie dołeczki... Co? COOO?? Nie! To ostatnie wykreślić, zamazać, zakorektorować.
- Uważasz, że mam piękną twarz?? - spytał nie przestając się uśmiechać...
-AAA!!! Czego Ty chcesz?? - no i nie wytrzymałam... Musiałam w końcu krzyknąć...
- Twój numer - powiedział to takim tonem jakby to było oczywiste...
- Jaki numer?- spytałam nie dowierzając...
-Buta... - prychnął, a ja naśladując jego sarkastyczny ton odpowiedziałam
- Proszę bardzo 38. Właśnie miałam kupić sobie nowe szpilki, ale skoro już pytasz to...
- Przecież wiesz, że chodzi mi o numer telefonu... - powiedział już poważnie... Aha! I tu Cię mam... Nie lubisz jak Ci się odgryza co??
Tylko jak się teraz wymigać??? Kiedy tylko to pomyślałam z sali wyszedł Tomas i szybkim krokiem podążył w kierunku wyjścia nie zwracając na mnie uwagi... Ooops co to za ukłucie w serduszku?? Ćsi... Tego zdania też nie widzieliście ok.?
- Tom zaczekaj chwilę! - krzyknęłam i wyrwałam dłoń z uścisku Harry'ego. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale postanowiłam go w pewien sposób wykorzystać. Podbiegłam do Blondyna, a kiedy kątem oka zauważyłam, że Harry na nas patrzy, wpadłam w jego ramiona. Chłopak zdziwił się moim zachowaniem, ale odwzajemnił uścisk... Zerknęłam przez jego ramię i zauważyłam, że chłopak w lokach wchodzi do sali z zaciśniętymi pięściami... Dooobra zostawmy to na później, a teraz trzeba to jakoś odkręcić... Kiedy Harry zniknął już w sali uwolniłam się z uścisku Tomas'a i spojrzałam przepraszającym wzrokiem.
- Tom... Ja... To znaczy... Nie pomyśl, że... ta sytuacja to coś wielkiego... Bo... - zaczęłam się jąkać, a on smutnym wzrokiem patrzył na mnie i milczał... - Ja nic... do Ciebie nie czuję, a... - i tu zatrzymałam się na dobre... Prawda nie chciała mi przejść przez gardło...

***
- Ja tylko chciałam żeby ten koleś się ode mnie odczepił, a że akurat na horyzoncie pojawił się Tomas, no to wykorzystałam to... A teraz jest mi strasznie przykro z tego powodu - żaliłam się Natalie... Brakowało mi tu Mandy no ale cóż... Odkąd poznała tego swojego chłopaka prawie z nami nie przebywa... Mimo wszystko myślałyśmy, że chociaż jej urodziny spędzimy tak jak zawsze, ale kto to wie?? Się okaże...

uważasz... - odparła i zjadła kolejnego czipsa... W tym momencie dotarło do mnie, że ja go nawet nie przeprosiłam.... Booże... Ja naprawdę zachowałam się jak świnia... Muszę to naprawić, ale dopiero jutro... Najpierw muszę obmyślić pewien plan...
- Tak zrobię Nat... Tak zrobię... A zmieniając temat! Myślałaś nad prezentem dla Mandy?
- Idąc do Ciebie zauważyłam na wystawie jednego sklepu prześliczną, fioletową sukienkę... Myślę, że to i piżama party byłoby najlepszym prezentem... A Ty co o tym myślisz??
- Jestem jak najbardziej za... No więc teraz idziemy na zakupy, a jutro spotykamy się u mnie o 16. 30 i wszystko przygotowujemy...
Jak powiedziałam tak zrobiłyśmy. Założyłyśmy byty i ruszyłyśmy w stronę sklepu, o którym mówiła Natalie.
*********************************************************************************
Witaaajcie Słoneczka!!! To co? Święta, święta i po świętach... Ale nie martwcie się! Na pocieszenie wstawiam dla Was pierwszy rozdział! W nim jest tyle emocji, że sama jak go pisałam to najpierw byłam wściekła, później się śmiałam, a na koniec się popłakałam... Taka tam niezrównoważona emocjonalnie Ola... No nic... Mimo wszystko wydaje mi się, że wyszedł mi całkiem dobrze... A Wy co myślicie?? Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Przypominam też o dodawaniu się do obserwatorów, głosowaniu w ankiecie no i w miarę możliwości o rozpowszechnianiu lub polecaniu mojego bloga! Za wszystko już z góry dziękuję... A z racji tego, że w środę Sylwester to pragnę Wam życzyć abyście spędzili, go tak jak sobie wymarzyliście! Dużo %%% (tak wiem Picolo po jednym kieliszku potrafi rozłożyć... :D ), kolorowych fajerwerków i w ogóle wspaniałych wrażeń... A przede wszystkim SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU... Aby 2015 był lepsiejszy niż 2014 <3
"Do zobaczenia za tydzień"
Pozdrawiam!
Aleksandra <3
*********************************************************************************
Witaaajcie Słoneczka!!! To co? Święta, święta i po świętach... Ale nie martwcie się! Na pocieszenie wstawiam dla Was pierwszy rozdział! W nim jest tyle emocji, że sama jak go pisałam to najpierw byłam wściekła, później się śmiałam, a na koniec się popłakałam... Taka tam niezrównoważona emocjonalnie Ola... No nic... Mimo wszystko wydaje mi się, że wyszedł mi całkiem dobrze... A Wy co myślicie?? Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Przypominam też o dodawaniu się do obserwatorów, głosowaniu w ankiecie no i w miarę możliwości o rozpowszechnianiu lub polecaniu mojego bloga! Za wszystko już z góry dziękuję... A z racji tego, że w środę Sylwester to pragnę Wam życzyć abyście spędzili, go tak jak sobie wymarzyliście! Dużo %%% (tak wiem Picolo po jednym kieliszku potrafi rozłożyć... :D ), kolorowych fajerwerków i w ogóle wspaniałych wrażeń... A przede wszystkim SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU... Aby 2015 był lepsiejszy niż 2014 <3
"Do zobaczenia za tydzień"
Pozdrawiam!
Aleksandra <3