sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział piąty

Powoli zmierzałam za Styles'em. Z każdym krokiem mój oddech przyspieszał, a ręce coraz bardziej drżały... Jeszcze nigdy się tak nie bałam... Harry wyjął kluczyk z tylnej kieszeni spodni i otworzył drzwi po czym wpuścił mnie do domu pierwszą jak dżentelmen. Prychnęłam z udawaną wyższością i przekroczyłam próg. Wszędzie było ciemno i ponuro, a to sprawiało, że bałam się jeszcze bardziej,
choć nie wierzyłam że to jest możliwe. Harry zamknął drzwi, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę jednego z licznych pokoi. Przez głowę przeleciały mi dwa pytania: Co on ma zamiar zrobić? , Czy mieszka w tej willi sam? W każdym bądź razie nie wyrwałam dłoni z jego uścisku, a wręcz przeciwnie posłusznie dreptałam za nim. W końcu znaleźliśmy się w dużym pomieszczeniu ( z tego co się domyślałam w salonie). Na środku stał okrągły stół, z dwoma nakryciami, czerwonymi różami w wazonie i dwiema świeczkami w świeczniku... Nie... On serio przygotował kolację... I to jaką! W całym pomieszczeniu unosił się tak aromatyczny zapach, iż miałam wrażenie, że zaraz zaburczy mi w brzuchu.
Nagle poczułam jak Harry układa swoją brodę na moim ramieniu.
- To co zjesz ze mną tą kolację - spytał, a raczej wyszeptał wprost przy moim uchu. Kiedy poczułam jego oddech na moim karku nogi się pode mną ugięły... A jeszcze ta chrypka... Booże...Wiem, wiem jestem dziwna... Jednak w momencie się opanowałam nie dając po sobie niczego poznać i odparłam jak najoschlej:
- A mam inne wyjście?
Harry tylko się zaśmiał i odsunął krzesełko, na którym miałam usiąść. Kiedy zajęłam swoje miejsce
zielonooki nalał do mojego kieliszka czerwonego wina.
- Smacznego - powiedział z ogromnym uśmiechem i wziął sztućce w swoje dłonie. Postąpiłam tak samo i już po chwili pierwszy kęs dania lądował w moich ustach. O MÓJ BOOŻE! To jest coś wspaniałego... Nigdy w życiu nie jadłam nic tak dobrego. Spojrzałam w jego stronę z nadzieją, że on wpatrzony jest w swój talerz... Myliłam się... Dosłownie sekundę patrzyliśmy się na siebie, a jednak zrobiło mi się tak dziwnie duszno i gorąco. Szybko spuściłam wzrok i ponownie zaczęłam konsumować danie. Jedliśmy w milczeniu. Dopiero kiedy odłożyliśmy sztućce Harry wstał. Patrzyłam na niego i próbowałam odgadnąć co ma zamiar zrobić... Chłopak podszedł do komody, na której stało radio. Po chwili w całym pokoju można było usłyszeć ciche dźwięki jakiejś melodii. Uśmiechnęłam się. Piosenka w moim stylu. Zamyśliłam się w takim stopniu, że nawet nie zauważyłam kiedy Harry stanął przede mną z wyciągniętą dłonią i wyczekującym spojrzeniem.
- Zatańczysz ze mną?? - spytał niemal szeptem.
Patrzyłam na niego i nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. W pierwszej chwili miałam mu parsknąć śmiechem prosto w twarz, ale kiedy spojrzałam w te jego zielone tęczówki, które teraz nie wyrażały złości... Zaczęłam w nich tonąć i bez zastanowienia podałam mu dłoń.
Nie wiem czy moje zachowanie Was dziwi, czy właśnie tego się spodziewałyście. Wstałam i szybko poprawiłam sukienkę. Odeszliśmy trochę od stołu i w tym momencie poczułam ciepłe ręce chłopaka na swoich biodrach. Pod wpływem impulsu sama położyłam swoje ręce na jego ramionach. Zaczęliśmy kołysać się w rytm melodii. Sama nie mogę uwierzyć, że to dzieje się na prawdę...
Właśnie w tym momencie tańczę wolnego z chłopakiem, którego nie tak dawno miałam ochotę udusić... Ale zaraz "miałam", a myślałam, że nadal ją mam... Czyżby ta kolacja coś zmieniła?? Piosenka się skończyła, a my nadal "tańczyliśmy". Znów spojrzałam na twarz Harry'ego i ponownie nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły. Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej, a ja zamknęłam oczy. Kiedy milimetry dzieliły nasze usta od pocałunku w hallu rozległy się jakieś głosy. Natychmiast odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Zapaliło się światło, a w progu stanęła czwórka roześmianych chłopaków...
- Co Wy tu do jasnej anielki robicie? Przecież mówiłem, że dziś chcę mieć dom na wyłączność - wydarł się loczek. A ja z lekkim niedowierzaniem patrzyłam na jego zbulwersowaną minę. On też potrafi być mega wściekły. Śmiechy od razu ucichły, chłopcy się uspokoili, a po chwili milczenia przystojny, czarnowłosy mulat odezwał się:
- Harry nie piekl się... Zapomnieliśmy. Wybacz... A tak w ogóle skąd wziąłeś tą ślicznotkę... -W tym momencie kiwnął na mnie głową.
Poczułam jak na moje policzki wypływają szkarłatne rumieńce... Ślicznotka? Ja?? No nie wydaje mi się...
- Przypominam, że masz dziewczynę, a Camila jest jej przyjaciółką, tak mi się przynajmniej wydaje- odparł Styles, a ja spojrzałam na niego zdezorientowanym wzrokiem...
- O czym mówisz? - po raz pierwszy zwróciłam się do niego normalnym tonem. Tak czasami potrafię mówić bez sarkazmu i złości naprawdę!
- Czy przyjaźnisz się z niejaką Mandy Wels? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie. W odpowiedzi skinęłam głową... - W takim razie Zayn - wskazał na czarnowłosego - jest jej chłopakiem.
Wooow! To jest ten Zayn?? No nie powiem przystojny facet... Moja Mandy ma niezły gust...
W pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza, którą po chwili ponownie przerwał Harry.
- Nie sądziłem, że to nastąpi  tak szybko no ale... Camilo poznaj moich przyjaciół. Jak już wcześniej wspomniałem czarnowłosy to Zayn, chłopak w bluzce w paski to Louis, blondyn to Niall, a na samym końcu stoi Liam. Podeszłam do nich z uśmiechem na twarzy i podałam każdemu dłoń wymawiając przy tym moje imię i cztery inne słowa "Miło mi Cię poznać". Po całej zapoznawczej ceremonii stwierdziłam, że powinnam już się zbierać. Oznajmiłam to Harry'emu, a on natychmiast zaproponował, że mnie podwiezie.
- Przecież piłeś. Nie możesz prowadzić... - odparłam... - Przejdę się... Spacer dobrze mi zrobi...
- Nie możesz iść sama! Jest już ciemno... Ja Cię odwiozę - odezwał się blondyn jeżeli dobrze pamiętam Niall. Nie chciałam być niegrzeczna dlatego też zgodziłam się... Widziałam, że na twarzy Niall'a zagościł uśmiech. Harry natomiast nie był zbyt zadowolony... No co ja poradzę... Ja miałam dobre intencje...
- To co jedziemy - zapytał Niall, a ja kiwnęłam twierdząco głową... Pożegnałam się z chłopcami i razem z Niall'em wyszłam na dwór. Rzeczywiście było już dość ciemno, aczkolwiek niebo rozświetlały małe, żółte punkciki. Zapatrzyłam się w gwiazdy i nieświadomie wypowiedziałam te słowa:
- Piękny widok...
- Masz rację... Bardzo romantyczny... - znów usłyszałam głos Niall'a, który przywołał mnie na ziemię... Od razu wsiadłam do samochodu na co on zaśmiał się i zajął miejsce za kierownicą... Podałam swój adres i powoli ruszyliśmy... Najpierw w samochodzie panowała cisza, ale blondyn nie był osobą milczącą... Już po chwili gadał jak najęty.
- Czyli jesteś dziewczyną Harry'ego tak? - to pytanie zadał tak nagle i niespodziewanie, że aż się zakaszlałam...
- Nieee! Ja i on?? Nigdy! To znaczy... To skomplikowane... Z jednej strony mam ochotę go zabić, a z drugiej chyba go lubię, ale... - zatrzymałam się na chwilę... - po co ja Ci o tym w ogóle mówię...
- To jest bardzo ciekawe... A czemu masz ochotę go zabić? Jeśli można wiedzieć.
No i to pytanie jest baaardzo trafne... Zaczęłam się zastanawiać i pierwszym argumentem, który pojawił się w mojej głowie był zniszczony sweterek... No ale w sumie to nie była jego wina i... to nie jest powód do zabijania... Już myślałam, że tak naprawdę nie mam powodu żeby zabić Harry'ego, aż przypomniałam sobie naszą rozmowę w studiu.
- Ponieważ jest chamski, arogancki, zboczony i wiele innych nieprzyjemnych określeń do niego pasuje...
W aucie znów rozbrzmiał zaraźliwy śmiech Niall'a.
- Cały Harry... On już taki jest... To znaczy na pierwszy rzut oka, ale kiedy poznasz go bliżej zobaczysz, że jest wspaniałym, miłym i kochającym chłopakiem...
Z niedowierzaniem spojrzałam na Blondyna. Jego twarz wyrażała taką minę jakby sam nie wierzył w to, że powiedział coś podobnego... Ale mimo wszystko coś podpowiadało mi, że mówił prawdę...
Nim  się obejrzałam staliśmy już pod moim domem.
- Bardzo Ci dziękuję. Ach i jeśli byś mógł przekazać podziękowania Harry'emu, bo ja jakoś zapomniałam... Powiedz mu, że kolacja była cudowna - mrugnęłam i uśmiechnęłam się promiennie.
- Z pewnością przekażę... Na pewno się ucieszy... Mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo...
- Również mam taką nadzieję... - pożegnałam się i wyszłam z samochodu. Kiedy wchodziłam po schodach usłyszałam zapalanie silnika. Po samochodzie nie było ani śladu. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do środka... Zdjęłam buty i od razu powędrowałam do łazienki... Potrzebuję dłuuugiej i ciepłej kąpieli... Odkręciłam kurek z gorącą wodą i zaczęłam zdejmować ubrania. Kilka minut później leżałam w wannie pełnej wody i piany, i analizowałam dzisiejszy dzień... Dziś całowałam się z Tomas'em, zaprzyjaźniłam się z Emmą, zostałam porwana przez Harry'ego i jadłam z nim kolację, poznałam chłopaka Mandy i trzech innych przystojniaków... Zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień... Nie mam pojęcia ile siedziałam w wannie, ale woda  zrobiła się już zimna dlatego też szybko z niej wyszłam, przebrałam się w piżamy i powędrowałam do swojego pokoju. Czas spać, bo jutro do pracy...
*********************************************************************************
Witajcie Słoneczka!!! Od razu przepraszam i za rozdział, i za notkę, ale ostatnio jestem jakaś nie do życia... Mniejsza o to... Moje zdanie chyba liczy się w tym przypadku najmniej. A Wy co myślicie o tym rozdziale?
1. Czy Harry postąpił słusznie?
2. Czy Camila się w nim zakochuje?
3. Czy pojawienie się reszty chłopców zmieni relacje między Harrym, a Cami?
4. A jeżeli tak to na jakie??
Takie tam pytanka dotyczące rozdziału, na które możecie odpowiedzieć w komentarzach. Ach właśnie! Bardzo dziękuję za coraz więcej wejść i za wszystkie komentarze. Każde Wasze słowo sprawia, że się uśmiecham naprawdę! Dlatego bardzo Was proszę o dalsze "wspieranie" mnie w postaci komentarzy, głosów w ankietach (pojawiły się dwie nowe), dodawania mnie do obserwatorów itd.
Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Eragona aa. Myślę, że będzie wiedziała dlaczego właśnie ten, a nie inny :*

Aha i zanim się pożegnam to poinformuję Was jeszcze, że w kolejny rozdział nie pojawi się tak jak powinien w sobotę, ale w niedzielę... Dlaczego?? Z dwóch powodów. 1. Sobota 31.01. 2015 - to dzień, w którym, w mojej szkole odbywa się zabawa choinkowa. 2. Niedziela 01.02. 2015 - to dzień, w którym Harry obchodzi swoje 21 urodziny. No więc dlatego właśnie kolejny rozdział będzie z jednodniowym opóźnieniem mam nadzieję, że zrozumiecie :*

No a teraz się żegnam, jeszcze raz za wszystko dziękuję!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie i do następnego! <3





3 komentarze:

  1. Dobra, chwila stop.
    Może wiem, może nie wiem, ale:
    - Mówiłam, ze jak będzie jego obecność, jedno słowo, to już będę w siódmym niebie, a tu... NAILL <333333333
    - opiekuńczy
    - uroczy
    - romantyczny (te gwiazdy <3)
    - wgle ten gif <3333 To przecież jest czysta PERFEKCJA!!!
    - "Ślicznotka" - yyy, taka sytuacja... (Tego nikt poza Tobą raczej nie zrozumie :D)

    Powiem tak. Nie jestem w stanie napisać nic więcej o rozdziale, bo moje Horanowe serce oszalało i zagłuszyło wszystko inne. :D
    Udanej zabawy i do niedzieli <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek to dzięki, że mnie poinformowałaś u mnie na blogu o zaległościach ;)
    oki no to rozdział cudowny <3
    ta romantyczna kolacja, taniec i już prawie prawie było buzi, ale oczywiście musieli przerwać.
    Potem ten Niall awhabfuibu kocham <3 <3 <3
    miłej zabawy i do następnego rozdziału <3
    kocham ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam że Cam i Harry pasują do siebie
    a ona z Horanem są raczej jak dobrzy przyjaciele

    OdpowiedzUsuń