niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział szósty

Komentując okazujesz szacunek autorowi :*

* Camila*
Obudziłam się... Przez chwilę moją głowę zajmowała myśl czy wczorajsza kolacja to było realne wydarzenie czy może tylko sen. Po głębszym zastanowieniu stwierdziłam iż naprawdę jadłam kolację z Harry'm Styles'em. Co więcej! Poznałam jego przyjaciół! To wszystko wydaje się jakieś nierealne... Jakieś dziwne... Cały czas nie wiem czemu nie protestowałam kiedy Harry chciał mnie pocałować... W sumie to ja się na to zgodziłam... I gdyby nie chłopcy to... Ojej... Ale przecież ja go nie lubię! Wręcz nienawidzę! Patrząc na nasze dwa pierwsze spotkania... Ale wczoraj. Najpierw moja wyobraźnia, a później rzeczywistość... Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje...
Spojrzałam na zegarek i baaardzo się zdziwiłam. Do zadzwonienia budzika zostało jakieś pół godziny... Zawsze to dzięki niemu z ogromnym trudem, ale jednak wychodzę z łóżka a dziś... 7.30 a ja już nie śpię? Podeejrzaaane... No nic... W takim razie będę miała trochę więcej czasu na przygotowanie się do pracy. Tak... Dziś ostatni dzień w studiu oczywiście przed weekend'em.. Do końca nagrywania jeszcze troszkę No z jakiś miesiąc... Ale jakoś mnie to nie martwi... Coraz bardziej lubię swoją pracę, dlatego też z wielką chęcią jeżdżę teraz na plan. Może to dlatego, że pogodziłam się z Tom'em i Emmą... Z pewnością to jest główny powód. Myśląc nad tym stałam przed szafą i wybierałam ubrania... Po dłuższym zastanowieniu i "przeanalizowaniu" stwierdziłam, że taki zestaw będzie odpowiedni. Po wybraniu stroju poszłam do łazienki, aby tam się przebrać i zrobić delikatny makijaż. Włosy postanowiłam zostawić w artystycznym nieładzie. Kiedy wyszłam z łazienki wskazówki na zegarze wskazywały 8.00. No więc teraz tak... Na planie mam być o 9.00, więc muszę wyjść o 8.45, a to oznacza, że mam jeszcze czterdzieści pięć minut dla siebie... Nie mam ochoty jeść śniadania... W ogóle nie mam na nic ochoty... Przeniosłam się do salonu i włączyłam telewizor. Nie wiem jakim cudem, ale od razu włączył się jakiś kanał muzyczny... Przecież ja nie oglądam takich programów... Już miałam przełączać kiedy na ekranie pojawiła się znajoma twarz Harry'ego...
Zaraz, zaraz... Harry i jego przyjaciele to... zespół One Direction, który nagrywał materiały do teledysku w naszym studiu... I wszystko jasne! To znaczy nie! Jedno nie jest. Nie mam zielonego pojęcia czemu gdy go zobaczyłam na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech... Mam ogromną prośbę! Niech ktoś podejdzie do mnie i mnie porządnie zdzieli jakąś łopatą, bo ja sama już kompletnie nic nie ogarniam...
Piosenka się skończyła, i na ekranie pojawiła się jakaś kobieta. Była dość ładna. Szczupła, blondynka, o zgrabnej figurze... Zaczęła mówić coś o tym, że ma zaszczyt gościć w swoim programie najwspanialszy zespół na świecie, uwielbiany przez miliony fanek na całym świecie. W mojej głowie "zaświeciły" się na czerwono ogromne litery układające się w nazwę ONE DIRECTION! Nieee! No nie mogę czyżby wywiad... Nie ma bata! Oglądam to. Blondyna usiadła na krześle. Ni stąd ni zowąd pojawili się uśmiechnięci chłopcy. Przywitali się, uścisnęli prowadzącą i usiedli na czerwonej kanapie. Kobieta od razu zaczęła ich wypytywać o koncerty, o zbliżającą się trasę koncertową, o nowe piosenki itd. Spojrzałam na zegarek była już 8.30. Wprawdzie wywiad się jeszcze nie skończył, ale praca wzywa. I kiedy już miałam wyłączać telewizor prowadząca zadała ostatnie pytanie: A jak tam się ma Wasze życie prywatne? Macie czas na miłość i dziewczyny? Z racji tego, że ciekawiła mnie bardzo odpowiedź Harry'ego postanowiłam jeszcze sekundkę poczekać. Głos zabrał Liam.
- Choć jest trudno staram się znaleźć odrobinę czasu na spotkanie z Sophią. A jeżeli nawet nie jestem w stanie się z nią zobaczyć to codziennie do siebie wydzwaniamy - uśmiechnął się... Z racji że obok niego siedział nie kto inny jak Loczek tym razem to on się odezwał...
- Na pewno nasze fanki wiedzą, że nie mam dziewczyny... Jednak ostatnio wydarzyło się coś, czego nie jestem w stanie pojąć... Poznałem dziewczynę, która jest wspaniała i choć nie znam jej zbyt długo chciałbym, żeby obdarzyła mnie takim samym uczuciem jakim ja darzę ją... - Harry spuścił wzrok, a mnie zatkało. Siedziałam z otwartą buzią i wybałuszonymi oczami i nie mogłam uwierzyć, że on coś takiego powiedział... Ale za chwilę w mojej głowie usłyszałam cichy głos... "Idiotko to nie o Ciebie chodziło! Przecież on może mieć każdą... Przecież to że zaprosił Cię na kolację i chciał Cię pocałować to nic nie znaczy... Z pewnością chciał Cię tylko wykorzystać." Wściekła wyłączyłam telewizor i postanowiłam zapomnieć o tym wszystkim... O Harry'm... O reszcie jego przyjaciół... O ostatnim tygodniu... Tak jakby to wszytko się nie wydarzyło...
Wyszłam z salonu, założyłam buty i wyszłam z domu. Byłam baardzo zdenerwowana, a to spowodowało, że szłam szybciej dzięki temu droga do studia zajęła mi jakieś siedem minut. Wparowałam do środka jak burza i nie witając się z nikim poszłam do swojej garderoby. Już po chwili mogłam usłyszeć dźwięk otwieranych drzwi. Nie miałam ochoty nawet się odwrócić i zobaczyć kto to. Poczułam, że ten "ktoś" kładzie swoją dłoń na moim ramieniu.
- Hej Cam... Coś się stało? - usłyszałam głos Tom'a.
Uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam w jego stronę, strącając przy tym jego dłoń.
- Nie... Wszystko jest w porządku. Wracaj na plan, ja zaraz przyjdę.
Chłopak popatrzył na mnie podejrzliwie, ale już nic nie powiedział tylko wyszedł... Przebrałam się w ekspresowym tempie i również poszłam na "salę główną".
- Cześć wszystkim. - powiedziałam bez entuzjazmu. Tom i Emma popatrzyli na mnie, następnie na siebie i oboje wzruszyli ramionami... Tak jakby pokazywali sobie, że nie wiedzą co mi jest. Udałam, że tego nie widziałam i podeszłam do reżysera. Już po chwili zaczęliśmy nagrywanie. Po jakichś dwóch czy trzech godzinach zrobiliśmy małą przerwę... Wszyscy poszli na lunch, a ja stanęłam przy oknie i wpatrywałam się w płynące krople deszczu. Czemu jestem smutna? Przecież nie lubię Harry'ego... Tylko czego fakt, iż się zakochał tak bardzo mnie bolał... Tak bardzo mnie smucił? Czemu?? Przecież nie robiłam sobie nawet nadziei na jakąkolwiek przyjaźń z loczkiem... Przecież... Poczułam jak po moim policzku płynie łza. Szybko starłam ją naciągniętym rękawem.
- Camila co się stało? - tym razem pytanie padło z ust Emmy. Nie odwróciłam się.. Nie chciałam, żeby zauważyła moje zaszklone oczy.
- Czemu nie jesteś na obiedzie - spytałam, ale ona nie dała mi zmienić tematu...
- Cam... Wiem, że jestem ostatnią osobą, której byś się wyżaliła, ale proszę daj mi szansę... Chcę
pokazać Ci, że nie mam złych zamiarów...
Odwróciłam się i usiadłam na parapecie. Ona zrobiła to samo. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zaczęłam jej wszystko opowiadać... Od samego początku... Od pierwszego spotkania przed kawiarnią, aż po dzisiejszy wywiad... Nie szczędziłam jej niczego... Opisywałam jej jak czułam się w każdej sytuacji, a ona z ogromną uwagą mnie słuchała... Nie zwracałam już uwagi na to, że z moich
oczu płyną łzy i wyglądam teraz jak siedem nieszczęść... Po prostu potrzebowałam takiej rozmowy...
- Camila... Z tego co mi opowiedziałaś wynika jedno. Ten Harry zakochał się w Tobie i w nikim innym... Mówię Ci prawdę! Więc nie obrażaj się tylko daj mu szansę... - powiedziała kiedy ja już zakończyłam swój monolog.
- Dziękuję... - wyszeptałam i przytuliłam ją z całych sił...
- A jak tam Tomas hmm? - spytałam ocierając łzy.
- Muszę przyznać, że całkiem dobrze... Wczoraj byliśmy w kinie, a dziś wybieramy się na spacer...
- To cudnie! - wykrzyknęłam. -Cieszę się, że chociaż Wy będziecie szczęśliwi...
- Ejejej! Nie wiesz czy i Ty nie będziesz niedługo szczęśliwa - mrugnęła do mnie, a ja się zaśmiałam...
W sali głównej znów zebrali się wszyscy aktorzy. Po chwili już kręciliśmy dalsze sceny. Nagle zauważyłam, że w drzwiach stoi piątka chłopców. Na mojej twarzy zagościł uśmiech, który to zauważył i od razu się odwrócił.
- Cięcie! - wrzasnął, a ja aż podskoczyłam. - Camila co to ma znaczyć? To nie jest jakaś sala widowiskowa, żebyś sobie gości spraszała...
- Ale to... - zaczął Harry, jednak Mark go nie słuchał.
- Powiedz swoim znajomym, żeby natychmiast opuścili to pomieszczenie!
Posłusznie szybkim krokiem podeszłam do chłopców i razem wyszliśmy na korytarz.
- Przepraszamy za to, że narobiliśmy Ci kłopotów - odezwał się Niall
- Nie ma sprawy. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam na Wasz widok... Mam dla Was propozycję nie do odrzucenia. Dziś. 18.00. Kolacja. U mnie. Nie przyjmuję sprzeciwów... Do zobaczenia później... - powiedziałam i wróciłam na salę.
- Co Ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że możesz sobie robić z naszego planu jakieś widowisko! Jeszcze jedna taka wpadka i możesz pożegnać się z główną rolą w filmie.
Nie miałam pojęcia co mną kieruje. Widziałam tylko przerażony wzrok Toma i Emmy, ale ja się nie bałam... Bez zająknięcia wypowiedziałam te o to słowa...
- Mogę się pożegnać z główną rolą już teraz!
- Słucham? - niemalże warknął z niedowierzaniem. Emma i Tom ogromnie mnie bawili, bo ekspresyjnie kręcili przecząco głowami. Jednak ja nadal nie zwracałam na nich uwagi... Wolałam wrócić na deski teatru niż pracować w takiej atmosferze... Dokładnie to samo powiedziałam mojemu reżyserowi i ostentacyjnie wyszłam z sali. Przeszłam do swojej garderoby, przebrałam się i ruszyłam w stronę kwiaciarni... Potrzebowałam natychmiastowego spotkania z moją mamą. Oczywiście kupiłam błękitną różę i szybkim krokiem poszłam na cmentarz. Jak zawsze zmówiłam krótką modlitwę, położyłam różę i usiadłam na ławce. Po zebraniu myśli zaczęłam mówić.
- Mamusiu chcę żebyś tu była... Tak bardzo potrzebuję Ciebie i Twoich rad w tym momencie... Zrezygnowałam z pracy w filmie... W dodatku chyba się zakochałam... W chłopaku, którego po pierwszym spotkaniu znienawidziłam... Mamusiu czy to jest normalne? Chciałabym żebyś mnie przytuliła i powiedziała co o tym wszystkim myślisz... Wiem, że jesteś tam na górze i patrzysz na mnie więc proszę Cię... Daj mi jakiś znak... Co lub kogo mam wybrać... - otarłam łzy i postanowiłam, że jeszcze tu sobie posiedzę... Kilka minut później ktoś przyszedł i zapalił lampkę na grobie obok. Zawsze zastanawiałam się jakim cudem jest on tak zadbany, bo nigdy nikogo tutaj nie widziałam. Spojrzałam w stronę tej osoby i zaniemówiłam. To był Harry... Miał łzy w oczach i lekko drżała mu dolna warga. Nie wiem dlaczego, ale wstałam, podeszłam do niego i wzięłam jego dłoń w swoją... On spojrzał na mnie i również bardzo się zdziwił, ale jak na razie nic nie mówił... Chyba się modlił. Po kilku minutach wyszliśmy z cmentarza.
- Czemu nigdy Cię tu nie widziałam? - spytałam nieśmiało. Harry mocniej ścisnął moją dłoń, wziął głęboki oddech i zaczął mówić...
- Pół roku temu moja siostra zginęła w wypadku samochodowym... Nie mogłem się z tym pogodzić, ale też nie okazywałem swojego cierpienia dlatego przychodziłem tutaj tylko późnym wieczorem gdy nikogo tu nie było. A Ty co tutaj robiłaś? - spytał po chwili.
- Niecały rok temu moja mama zmarła na raka kości... - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić ponieważ w moim gardle wyrosła ogromna gula, a w oczach pojawiły się piekące łzy.
-  Nie gniewasz się już za tamtą kawę? - spytał zmieniając tym samym temat... Jakby zauważył, że rozmowa o chorobie mojej  mamy nie jest dla mnie czymś łatwym.
- Nie... W sumie... Nie wiem co mnie wtedy napadło... Ogólnie nie był to dla mnie łatwy tydzień, ale wydaje mi się, że teraz będzie już tylko lepiej... - uśmiechnęłam się promiennie i spojrzałam w jego zielone oczy.
- A właśnie oberwałaś za to, że przyszliśmy do studia?
- Powiedzmy, że oberwać nie oberwałam, ale odeszłam z filmu...
Chłopak z wrażenia aż się zatrzymał.
- Co zrobiłaś??
Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam muszę odebrać. - Harry tylko skinął głową, a ja wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- No hej Słońce! Dawno ze sobą rozmawiałyśmy! Może jakieś spotkanko? - rozpromieniony głos Nat od razu sprawił, że i ja się uśmiechnęłam
- Dzwoń po Mandy i razem pójdziemy na zakupy... Musimy dzisiaj przygotować wspaniałą kolację - odpowiedziałam i spojrzałam w stronę Harry'ego. On również miał uśmiech na twarzy.
- A co to za okazja?
- Wszystkiego dowiecie się jak już będziecie u mnie... - po tych słowach szybko się rozłączyłam.
Harry odprowadził mnie pod same drzwi i obiecał, że przyjadą o 18.00 po czym pocałował mnie w policzek. Weszłam do środka, zamknęłam drzwi, a następnie się po nich osunęłam cały czas chichocząc.
************************************************************************
Hej Haj Heloł!!! Jestem dziś taka happy mimo tego, że masakrycznie bolą mnie nogi i gardło... I chyba będę chora, ale to jest najmniej ważne... Nie będę się rozpisywać na temat wczorajszej choinki, bo to nie jest odpowiednie miejsce, ale powiem tylko dwa słowa: BYŁO SUUUPER! No a teraz zajmijmy się tym co jest tutaj najważniejsze, a mianowicie kolejnym rozdziałem mojego opowiadania ;) Szczerze mówiąc to jakimś cudem chyba po raz pierwszy coś co stworzyłam mi się naprawdę podoba... No ale to tylko moja opinia, a Wy co o nim myślicie??
Czytając rozdział nasunęło mi się kilka pytanek więc pozwolicie, że je Wam zadam.
1. Jak myślicie, kto ma racje jeżeli chodzi o wypowiedź Harry'ego w wywiadzie? (Cami/Emma)
2. Czy reakcja Camili jest normalna, czy podchodzi już pod zazdrość??
3. Czy Emma naprawdę nie ma złych zamiarów?
4. Cami dobrze zrobiła rezygnując z filmu?
5. Spodziewałyście się Harry'ego na cmentarzu?
6. Co wydarzy się na kolacji??
Taaaak mogłabym te pytania rozdrobnić na jeszcze bardziej szczegółowe, ale będę trochę chamska i powiem, że szczerze mi się nie chce... Dlatego będę kończyć. Dziękuję wszystkim osobom, które komentują, które głosują w ankietach (przypominam, że wciąż można głosować w dwóch nowych) i sprawiają, że mój cały tydzień staje się o niebo lepszy! WIELKIE DZIĘKI! Ach no i na sam koniec. Życzę wszystkim osobom, które wczoraj rozpoczęły ferie odpoczynku i zregenerowania sił, a tym, które jutro wracają do szkoły POWODZENIA! <3 Dedykacja dla wszystkich czytelników!!!

Pozdrawiam bardzo serdecznie i ślę duuuużo uścisków i buziaków! <3

Aleksandra ;)

4 komentarze:

  1. omg ale się tu dzieje <3
    no cóż mam nadzieję, że Emma serio nie ma złych zamiarów
    i oj Harry na cmentarzu..
    no właśnie i ja się pytam co się wydarzy na kolacji?
    rozdział MEGA <3

    OdpowiedzUsuń
  2. #PsychicLovePL

    Hej, skarbie ;*
    Zapraszam na moje ff o Harry'm "Psychic Love"
    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz coś po sobie xdd

    http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj noł, aj noł. Spóźniona.
    Ale nie zawsze mam możliwość i czas na napisanie koma po przeczytaniu.
    I dzisiaj bez szału, bo mam ochotę zasnąć i obudzić się za jakiś tydzień albo dwa. Żyję bez życia. No ale
    1. Zważywszy na to, że był już rozdział z perspektywy Harry'ego, obstawiam Emmę
    2. Może tak trochę przekroczyła granicę normalności...
    3. Nie wiem. Ale szczerze mówiąc mam ostatnio chcicę na jakąś intrygę, więc załóżmy, że coś tam knuje
    4. Podzielam reakcję nowozeswatanych na tą wiadomość
    5. Nikogo się tam nie spodziewałam, więc nawet gdyby to był jakiś szary człowieczek, to byłabym zaskoczona
    6. Na pytania kreatywne dzisiaj nie odpowiadam, bo brak mi kreatywności
    Więc żeby oszczędzić Ci mojego wielkiego entuzjazmu, weny i do nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. co tu dużo pisać, rozdział bardzo mi się spodobał.
    muszę prZyznać, że potrafisz zainteresować czytelnika naprawdę xd
    jak tylko znajdę czas to wezmę się za przeczytanie wszystkiego od początku, by bardziej się wczuć :-D
    jak narazie jest na plus i to bardzo, bardzo duży :-)

    jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie ;-)
    ''...Potrzebowałam chwili, żeby dotarło do mnie, gdzie jestem. Domyśliłam się, że to jest kara za to, że próbowałam uciec. Od samego początku wiedziałam, że jest szalony, ale nie do tego stopnia. Zakopał mnie żywcem. To był mój koniec.''

    http://no-control-niall-horan.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń