środa, 11 lutego 2015

Rozdział ósmy

Komentując okazujesz szacunek autorowi! ;* 

Piosenka do czytania ---> KLIK

- Caaamii! SMS od Harry'ego!!! Radziłabym Ci się spieszyć bo jest 11.30 - Okrzyk Natt wprost do mojego ucha to nie jest jedna z najlepszych form pobudki no ale cóż ja na to mogę poradzić... Ale zaraz! Sms od Harry'ego! Gwałtownie podniosłam się i od razu dostałam telefonem w głowę... Poziom wściekłości rósł z minuty na minutę, ale jeszcze się jakoś opanowywałam. Szybko odblokowałam ekran i... Rzeczywiście. Wiadomość tekstowa od *** *** ***. Otworzyłam i od razu pokazała się treść:
"Heej! Co powiesz spotkanie sam na sam? Będę po Ciebie o 13.00... Do zobaczenia! ;) H." Na moje usta wkradł się ogromny uśmiech, który nie uszedł uwadze moich przyjaciółek.
- Cami idzie na randkę! Cami idzie na randkę - przekrzykiwały się wzajemnie, a ja zażenowana ich zachowaniem pokręciłam tylko głową, wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. W ekspresowym tempie umyłam włosy, a następnie wzięłam szybki prysznic w między czasie przeglądając (w myślach) zawartość mojej szafy. Po porannej toalecie włożyłam swój puszysty, różowy szlafrok i wróciłam do pokoju. Tam zastałam obydwie dziewczyny grzebiące w mojej szafie....
- Ej co tu się wyprawia?! - krzyknęłam, ale nie byłam ani odrobinę zła.
- Szykujemy Ci jakiś odpowiedni strój na... randkę! - ostatnie słowo wykrzyczały przeciągając wszystkie możliwe samogłoski... Na krześle leżały już ze trzy sukienki, dwie pary spodni, jedna tunika i kilka innych rzeczy...
- Dziewczyno i Ty mówisz, że nie masz się w co ubrać??
Wzruszyłam ramionami i podeszłam do nich... Po piętnastu minutach dobierania bluzek do spodni, dodatków do sukienek itp. złożyłyśmy odpowiedni zestaw.
- To ja idę się przebrać i pomalować, a Wy tu posprzątajcie - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. O dziwo dziewczyny nie protestowały tylko zabrały się do pracy. Po kilku minutach usłyszałam jeszcze okrzyki pożegnań i nie było po nich śladu. W domu znów zrobiło się tak cicho... Wyszłam z łazienki, wzięłam torebkę i przejrzałam się jeszcze raz w lustrze. Wskazówki na zegarze ustawiły się na godzinie trzynastej. Dokładnie w tej samej sekundzie usłyszałam dźwięk zajeżdżającego samochodu. Zbiegłam na dół i nie czekając na dzwonek otworzyłam drzwi. W progu stał Harry z wyciągniętą dłonią. Hah. Pewnie zamierzał pukać...
- Witaj Camilo! Może wczoraj wyglądałaś ładnie, ale dziś to już chyba przeszłaś samą siebie... - powiedział patrząc na mnie z zachwytem? Ja jak zawsze zarumieniłam się i spuściłam głowę lekko zawstydzona.
- To co jedziemy?? - spytał tym swoim ochrypłym głosem, który obecnie brzmiał trochę niepewnie...
- A jeżelibym się nie zgodziła to znów byś mnie porwał? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i zachichotałam cicho...
- Gdyby zaistniała taka sytuacja to byłbym skłonny, ale chyba się zgadzasz prawda?? - spytał i również się uśmiechnął przez co w jego policzkach zaistniały te dwa urocze dołeczki.
 - Noo jasne, że się zgadzam... Chodźmy - powiedziałam po czym zakluczyłam dom. Harry ujął moją dłoń, a po moim ciele przebiegły ciarki... Ostatnio tylko tak reaguję na jego dotyk... Czy ja naprawdę się w nim zakochuję? Harry spojrzał na mnie i pociągnął w stronę samochodu. Zaśmiałam się tylko i posłusznie powędrowałam za nim. Oczywiście chłopak jako prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną drzwi, a następnie je zamknął i zajął swoje miejsce za kierownicą. Chwilę potem ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Loczek od razu włączył radio i w samochodzie rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Ed'a Sheeren'a. Harry w momencie zaczął śpiewać, a ja wsłuchałam się w jego piękny głos. 

"Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow" - ten fragment wyśpiewał patrząc mi prosto w oczy... Ale czy on tak na serio?? Czy po prostu tak się tylko złożyło... 
Nie wiem... Już sama nie mam pojęcia co o tym myśleć... Odwróciłam swój wzrok i wpatrzyłam się w szybę... Odważyłam się wrócić swoim spojrzeniem na twarz Harry'ego dopiero wtedy kiedy piosenka się skończyła... Styles skupił się na drodze, dlatego miałam okazję przez dłuższy czas obserwować wyraz jego twarzy. Nie jestem mistrzynią wyczytywania uczuć, ale wydawało mi się, że Harry był lekko zmieszany i zawstydzony... Pewnie to przez piosenkę i moją reakcję... Głupia ja! Delikatnie uniosłam swoją dłoń i zawahałam się na chwilę jednak sekundę później ułożyłam swoje palce na ręce Harrye'go. Chłopak spojrzał w moją stronę i znów ogromny uśmiech zagościł na jego twarzy. Przyznam szczerze, że kamień spadł mi z serca widząc te dołeczki i śnieżnobiałe ząbki. Atmosfera w samochodzie się rozluźniła i Harry ponownie zaczął śpiewać jedną z żywszych piosenek lecących w radiu, a przy tym trochę się wygłupiał przez co ja cały czas wybuchałam śmiechem... 
Wiemm... Ja też uważam, że to wszystko jest takie dziwne... Fakt iż w niecały tydzień wszystko obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni i moja nienawiść przerodziła się w przyjaźń, a nawet zakochanie... To nie jest coś normalnego...Ale ja po prostu czułam, że tak ma być... Że to podpowiedź od mojej mamy... A tak poza tym czy moje życie musi być zawsze takie normalne i przewidywalne? No chyba nie... Każdemu należy się choć trochę szaleństwa. 
Harry prowadził. Ja natomiast spoglądałam na piękne krajobrazy za oknem. Nagle samochód stanął. Nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy... Stanęliśmy na środku jakiejś dróżki. Popatrzyłam zdezorientowana na Harry'ego, a on tylko się uśmiechnął...
-  Musimy przejść kilkanaście metrów... - powiedział spokojnie widząc moje przerażone spojrzenie. 
Kiwnęłam głową na znak, że  wszystko rozumiem i wysiadłam z samochodu. Harry szedł pierwszy, a ja kroczyłam za nim. Moją głowę znów "torturowały" różne myśli... Nie przeszliśmy zbyt dużej odległości kiedy dotarliśmy do zakrętu. Tam ujrzałam małą polankę i ogromny staw, a przy brzegu kołysała się mała łódka. 
- Wow! - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić... Zieleń trawy, biel stokrotek i błękit nieba całkowicie mnie urzekł... Szum wody koił moje uszy... To było coś cudownego...
- Pływałaś kiedyś łódką?? - spytał ni stąd ni zowąd Harry... Zamknęłam oczy, a w mojej głowie pojawił się pewien "obraz". Ogromne jezioro, spora łódź, a na niej mała dziewczynka i jej rodzice... Wszyscy się śmieją... Dziewczynka siedzi sobie i moczy rączki w wodzie, a mama z tatą przytuleni obserwują jej poczynania... W moich oczach pojawiły się łzy, ale usta wciąż miałam "wygięte" w delikatnym uśmiechu.
- Przepraszam - szepnął Harry widząc moją reakcję. Spojrzałam na niego i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu
- Ależ nie masz za co! Po prostu wróciły najpiękniejsze wspomnienia mojego życia.. Pewnie już się domyśliłeś, ale odpowiem... Tak pływałam już kiedyś łódką... W któreś wakacje pojechaliśmy razem z rodzicami nad jezioro i... 
- Przepraszam, że Ci przerywam, ale mam jeszcze jedno pytanie, które nurtuje mnie od wczoraj... - popatrzyłam na Harry'ego wyczekująco, a on wziął głęboki oddech i lekko zestresowany znów się odezwał. 
- No bo... Twoja mama nie żyje, ale nic nie wspomniałaś o swoim ojcu...
Przyznam szczerze, że jego pytanie nieźle mnie zaskoczyło. W tym momencie w mojej głowie zaczęła toczyć się walka. Powiedzieć mu czy nie?? Zaufać czy przemilczeć?? Prawda czy jakieś kłamstwo?? Mamusiu co wybrać! - zwróciłam się w myślach do niej i po chwili już znałam odpowiedź. Spojrzałam na Harry'ego. Jego mina wyrażała wielkie oczekiwanie. Odetchnęłam głęboko i zaczęłam mówić...
- Mój tata nie mógł pogodzić się z jej śmiercią... Bardzo kochał moją mamę. Tak samo jak i ja była jego oczkiem w głowie... Lecz kiedy odeszła... - zawahałam się i spojrzałam w zielone oczy Styles'a. Jego wzrok był w pewnym sensie pokrzepiający dlatego też wznowiłam swój monolog - tata się załamał i zaczął pić... Nie chciałam tego... - w moich oczach pojawiły się łzy, ale mówiłam dalej - Próbowałam go "ratować", jednak za każdym razem gdy chciałam z nim porozmawiać on się złościł, a czasami dochodziło do rękoczynów z jego strony.  Na początku jakoś to tolerowałam, ale później przyjaciele poradzili mi, żebym się wyprowadziła... Tak zrobiłam... Zamiast mu pomóc uciekłam... - rozpłakałam się na dobre. Harry szybko mnie objął i mocno do siebie przytulił... Kiedy poczułam to ciepło bijące od jego ciała, wiedziałam, że bardzo
tego potrzebowałam... Próbowałam wmówić sobie, że nie chcę mieć chłopaka, że poradzę sobie bez miłości, ale to nie prawda! Potrzebowałam bliskości i opiekuńczości... Wtuliłam się jeszcze bardziej w tors Harry'ego mocząc mu przy tym koszulkę. Jego dłoń zaczęła głaskać moją głowę, a długie palce przeczesywały moje włosy co działało na mnie kojąco.  Z każdą minutą szlochałam coraz ciszej, aż w końcu się uspokoiłam... Wciągnęłam głęboko powietrze i odsunęłam się od niego o krok.
- Przepraszam... Beksa ze mnie... W dodatku głupia... - zaczęłam się tłumaczyć, ale on od razu mi przerwał. 
- Nie mów tak! Każdy musi się czasem wypłakać, żeby nie zwariować... Ale teraz już o tym nie myśl! Chodźmy popływać. - ostatnie zdanie wypowiedział tak entuzjastycznie, że aż sama nabrałam ogromnej ochoty żeby znaleźć się już na powierzchni wody. 
Zrzuciłam swoje szpilki i trzymając Harry'ego za rękę przeszliśmy w stronę łodzi. Ostrożnie weszłam do środka. Łódka zakołysała się bardziej kiedy Harry znalazł się obok mnie.  Chłopak uśmiechnął się, po czym chwycił wiosła i już po chwili odpłynęliśmy od brzegu. Rozmawialiśmy i prawie cały czas się śmialiśmy. Szybko zapomniałam o naszej rozmowie sprzed kilku minut. W tym momencie dotykałam dłonią ciepłej wody i obserwowałam napinające i rozluźniające się mięśnie Harry'ego. Uśmiech nie schodził z naszych twarzy ani na chwilę... Nim się obejrzałam byliśmy na środku stawu. 
- Jak myślisz bardzo tu głęboko? - spytał nagle. 
- Nie mam pojęcia... Nie zastanawiałam się nad tym... - odparłam zgodnie z prawdą. Harry dziwnie się uśmiechnął i gwałtownie zakołysał łodzią tak, że się wywróciła. Zanurzyliśmy się pod wodę... Styles miał ogromne szczęście, że kiedy byłam nastolatką ukończyłam kurs pływania... Dlatego nie panikowałam tylko szybko wynurzyłam się z wody i łapczywie złapałam powietrze. Rozejrzałam się dookoła. Harry'ego nigdzie nie widać. Moje serce zaczęło bić w szaleńczym tempie... Przemierzyłam swoim wzrokiem niemal całą powierzchnię stawu ale nadal nie zobaczyłam chłopaka. Jeszcze nigdy się tak nie wystraszyłam. W tym momencie powoli zaczynałam panikować.
- Harry to nie jest śmieszne! Wynurzaj się!!! - krzyknęłam, ale nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. W moim gardle powoli rosła ogromna gula... Co robić? Zanurzyłam się i zaczęłam wzrokiem przeszukiwać wodę. Nie było go!!!  Na prawdę! Penetrowałam spojrzeniem każdy centymetr kwadratowy i niczego nie zdołałam zauważyć. Zaczynało mi brakować powietrza dlatego jeszcze raz się wynurzyłam. Rozejrzałam się ponownie, ale tu też oprócz łódki nie było niczego... Teraz to już spanikowałam na całego... I tu wcale nie chodziło o samą mnie... Po prostu strasznie martwiłam się o Harry'ego. A co jeżeli zaczepił o jakiś korzeń i leży teraz tam na dnie... W mojej głowie pojawił się ten przerażający obraz. Zanurzyłam się jeszcze raz i popłynęłam bardziej wgłąb jednak tam też niczego nie widziałam. Moja głowa znów znalazła się ponad woda. Na powierzchni też go nie było. I wtedy poczułam jak ktoś łapie mnie w talii. Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam przed sobą roześmianego Harry'ego. W tamtym momencie krew uderzyła mi do głowy.
- Bałaś się o mnie... - powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy. On to zrobił specjalnie! Moje przerażenie i zmartwienie do bawiło... Oj doigrasz się!  Mój wybuch nastąpił bardzo szybko.
- Ty idioto! Ja tu od zmysłów odchodzę... Myślałam, że coś Ci się stało! Że umierasz gdzieś w odmętach tej wody. - krzyczałam i uderzałam pięściami w jego klatkę piersiową...- Przez Ciebie o mało co nie umarłam ze...  - nie zdołałam dokończyć kolejnego zdania ponieważ poczułam na swoich ustach jego miękkie i słone wargi... Dosłownie odpłynęłam... To było coś niesamowitego... Zaczęłam odwzajemniać każdy pocałunek. Harry położył swoje dłonie na moich udach i podniósł mnie lekko tak, że oplotłam swoimi nogami jego miednicę, a swoje ręce umieściłam w jego włosach... Po raz pierwszy w życiu poczułam coś tak dziwnego, i zarazem przyjemnego... Miałam wrażenie, że w moim brzuchu wybuchła jakaś bomba motylków, które delikatnie trzepoczą swoimi skrzydełkami... Ze szczęścia zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie zabrakło nam tchu na pewno ten cudowny moment trwałby o wiele, wiele dłużej, ale... niestety musieliśmy się od siebie odsunąć, by zaczerpnąć powietrza... Harry patrzył mi prosto w oczy, a ja tonęłam w jego zielonych tęczówkach...
- Camilo ja... - zaczął, ale położyłam wskazujący palec na jego ustach i pokręciłam głową przecząco. Harry ponownie postawił mnie w wodzie i jakimś cudem obydwoje weszliśmy z powrotem na łódź. Do brzegu dopłynęliśmy w milczeniu...


***

Obecnie leżę na swoim łóżku i mam ochotę sama siebie pobić... Zniszczyłam najpiękniejszą chwilę w moim życiu... Jak można być tak głupim człowiekiem?? No ja właśnie nie wiem... Mój telefon cały czas wibruję, ponieważ moje dwie kochane przyjaciółki nie dają mi świętego spokoju, ale teraz akurat nie mam nastroju na  rozmowę z kimkolwiek, no może z wyjątkiem osoby posiadającej najpiękniejsze tęczówki na całym świecie...  Po chwili jednak musiałam się pofatygować po komórkę, ponieważ dostałam SMS'a. Na ekranie wyświetlały się takie słowa: Nowa wiadomość od: Harry. Moje serce znów zaczęło bić w szaleńczym tempie. Drżącą dłonią nacisnęłam ikonkę przedstawiającą list i szybko zaczęłam czytać. "Hej! Przepraszam... Ten pocałunek to... Zapomnijmy o nim ok?"
W mojej głowie pojawiło się tylko jedno pytanie: Jak mogę zapomnieć o najpiękniejszej chwili w moim życiu?? Przecież tego nie dałoby się nijak wykonać.  Mimo to odpisałam "Ok". Dosłownie chwilę później już dostałam następną wiadomość: "Co robisz jutro?" Przez dłuższą chwilę nie miałam pojęcia co odpisać... Czy wysłać od razu zwykłą informację czy może w pewien sposób się z nim podroczyć... Wybrałam opcję numer dwa i po dłuższym namyśle napisałam: "Czy założyłeś się, z którymś chłopców, że spędzisz ze mną więcej niż dwa dni?" Znów nie musiałam długo czekać na
odpowiedź. "Niee... Skąd ten pomysł?" Nawet nie zauważyłam, że od dłuższego czasu szczerzę się do telefonu jak głupi do sera. W ekspresowym tempie wstukałam treść kolejnej wiadomości. "No bo już trzy dni spędziliśmy w swoim towarzystwie, a Ty pytasz się co robię jutro podejrzane trochę..." Tym razem nie otrzymałam odpowiedzi w postaci SMS'a. Harry postanowił do mnie zadzwonić... Ilość uderzeń mojego serca się zwiększyła... Boję się rozmowy z nim... Pisanie SMS'ów jest łatwiejsze... Nie słychać naszego głosu, który często może zdradzić jakie emocje nami targają... Mimo to po dłuższej chwili nacisnęłam zieloną słuchawkę. 
- Otóż z nikim się o nic nie zakładałem... Po prostu... bardzo Cię lubię i chcę spędzać z Tobą czas... - usłyszałam jego zachrypnięty głos i aż mnie ciarki przeszły... WOW! To jest dopiero podejrzane i mega dziwne... 
- Przykro mi, ale jutro jestem zajęta... Postanowiłam wybrać się do teatru może znajdzie się dla mnie jakaś mała rola... Nie mogę siedzieć bezczynnie w domu... Muszę pracować...
Usłyszałam ciche westchnięcie, a po chwili znów głos Harry'ego.
- No cóż... Jakoś będę musiał przeżyć jeden dzień bez Ciebie...
Zaśmiałam się i z lekkim sarkazmem odpowiedziałam
- Mówisz tak jakbyśmy byli parą... 
W słuchawce słyszałam tylko jego oddech... Nie wiedział co ma odpowiedzieć, aalbooo bał się cokolwiek odpowiedzieć... Dlatego też szybko się pożegnałam i rozłączyłam... Taak... Moje zachowanie również mnie przeraża... 
Myślałam, że teraz będę miała już spokój, że zasnę i choć na chwilę uwolnię się od swoich myśli, ale niestety mój telefon ponownie zadzwonił. Tym razem dzwoniła Mandy.
- Hej Słońce! Opowiadaj co i jak! Jesteś na głośnomówiącym
- Hej Cami! - usłyszałam głos Natt gdzieś z oddali.
Westchnęłam głęboko i zaczęłam zdawać relację z dzisiejszego dnia. Co jakiś czas dziewczyny przerywały mi różnymi okrzykami lub pytaniami... I tak miałam szczęście, że rozmawiałyśmy tylko przez telefon... Gdybyśmy się spotkały, a one widziałyby moje reakcje... Looosie, wtedy dopiero by się działo... Na szczęście po przegadanej godzinie zakończyłyśmy rozmowę... Teraz już w spokoju mogłam pójść spać...
********************************************************************************
Hej! Haj! Heloooł!!! Tak dobrze widzicie rozdział ósmy pojawił się już w środę!!! Czy ja słyszę jakieś okrzyki radości?? Bardzo możliwe, ale chyba tylko swoje :D Wprawdzie pod ostatnim rozdziałem nie było pięciu komentarzy, ale były caaałe cztery długie komentarze + 1 pod postem Propozycja, no i tak sobie myślę, że chyba niektórym tutaj trochę na tym zależy więc nie chciałam Was zawieść więc oto jest! Mówiąc szczerze to baaaaardzo mi się podoba ten rozdział i jak go pisałam to przy jednym fragmencie miałam uśmiech na twarzy, przy drugim zaraz płakałam i w ogóle... Bardzo przeżyłam ten rozdział chociaż w niedalekiej przyszłości pojawią się jeszcze bardziej "przeżywane przeze mnie" posty, ale nie wybiegajmy aż tak daleko i zostańmy tu i teraz! Dlatego też bardzo Was proszę o obiektywne opinie! Bo jeżeli mi się coś podoba to mam wrażenie, że inni nie będą mogli przeczytać nawet kilku zdań... Tym razem też bez pytań, ale ostatnio bardzo dobrze sobie bez nich poradziliście więc myślę, że i tym razem dacie radę... Chyba powoli będę się żegnać... Aha! Jeszcze jedno! Rozdział jest dla moich kochanych czterech komentujących czytelniczek! Gdyby nie Wy to po prostu załamałabym się, zamknęła w sobie i w ogóle... Naprawdę bardzo Wam dziękuję!!! Jesteście WSPANIAŁE!!! :


- ann horan (LINK do jej bloga)
- Eragona aa (LINK do jej bloga)
- Karo (LINK do jej bloga)
- x sheeranable (LINK do jej pierwszego blogaLINK do jej drugiego bloga)

Każde z tych opowiadań jest na swój sposób idealne więc w swoim i ich imieniu zapraszam pozostałych (niekomentujących) czytelników do czytania wszystkich ;)

A teraz już serio będę się żegnać więc: pamiętajcie o dodawaniu się do obserwatorów, głosowaniu w ankietach, komentowaniu i promowaniu mojego bloga (jeżeli jest tego warty) ;)

Pozdrawiam Was Baaardzo Serdecznie i przesyłam wirtualne uściski dla każdego czytającego ;)

Do soboty!!!

Aleksandra ;*

5 komentarzy:

  1. omg jak się oddycha co?!?
    oni się pocałowali...a potem -zapomnijmy o tym?....boże ja nie mogę..
    to było takie słodkie i się skończyło :(
    rozdział jest genialny <3 <3 <3
    dziękuję, że jesteś i piszesz to opowiadanie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. BYŁ KISS BYŁ KISS BYŁ KISS BYŁ KISS
    kobieto kochana, ja sie tu jaram że Hami kiss a tu jeb:
    Zapomnijmy o tym.
    E?!
    NIE. NIE. NIE.
    po prostu NIE.
    nie zgadzam się.
    Dzisiaj i Cami i Harry mają ode mnie po dupie bo
    1) Cami- zbyła Hazzę po tym cudownym kissie
    2) Hazz- zamiast walczyć, wyskoczył z propozycją zapomnienia.
    NO JAK ZARAZ DO NICH WSTANĘ TO IM SIĘ ROSÓŁ Z KOMUNII ODBIJE, PRZYSIĘGAM.

    mało tego, rozmowa telefoniczna złamała mi serce NO BO HALO
    dorąbała mu takim tekstem i się rozłączyła.
    PRZEPRASZAM?!
    eh :c
    mam nadzieję że to się szybko jakoś rozwiąze, nie wiem, zawalczą, WHATEVER PLEASE ♥


    i awh kochana ♥
    jesteś cudowna, życzę weny misiu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Idioci. Idioci wszędzie.
    Jak ona mogła zniszczyć ten moment?
    Jak on mógł wyjść z tą propozycją?
    Jak ona mogła mu tak pojechać?
    Jak to się mogło tak skończyć?!
    Przecież oni są niemożliwi...
    Czy im trzeba wszystko za rączkę pokazać, żeby w końcu się zeszli??
    Bo jeśli tak, to mogę to zrobić. Tylko potrzebuję pozwolenia xd

    I wiesz, że jestem w stanie to zrobić :D

    No cóż, może w następnym rozdziale się poprawią.
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mrau :3 bardzo mi się podoba to opowiadanie
    ponieważ nie ma że od razu happy end
    tylko słodkie komplikacje które czynią życie ciekawszym

    czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest jeden z ciekawszych rozdziałów na tym blogu!
    Trudno mi się było oderwać od czytania, ale jak dla mnie i tak za krótki, bo pochłonęłam go dość szybko.
    Zaczynając od początku: gdyby moja przyjaciółka obudziła mnie krzycząc mi do ucha, gdy ja jeszcze śpię to bym ją po prostu udusiła!
    Sms od Harrego mnie zainteresował, a ten pomysł z łódką normalnie świetny. Sama nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby chłopak mi przyszykował taką niespodziankę :D jednak ten żart (nawet nie wiem, czy można to tak nazwać, bo to było wredne!) kompletnie mi tam nie pasował! Harry, masz szczęście, że nie mogę Cię dosięgnąć, bo byłbyś trupem! :P choć przyznam, że to jest dobra metoda na sprawdzenie, czy drugiej osobie na Tobie zależy, chociaż trochę :D
    Pocałunek to tak jakby na przeprosiny był boski. Rozpływałam się, czytając tą część rozdziału. Czar prysnął, kiedy przeczytałam sms-a "Hej! Przepraszam... Ten pocałunek to... Zapomnijmy o nim ok?" <---------- co to ma być?! no błagam, bez takich numerów, no! ja się tu popłaczę zaraz... liczę na jeszcze jakiś pocałunek, ale taki, którego oboje nie będa mogli zapomnieć! :D
    Rozdział jest naparwdę genialny i nie masz za co dziękować, bo komentuję z wielką przyjemnością i taką, a nawet wieksza przyjemność sprawia mi czytanie tego cuda :* moje okrzyki radości też słyszysz ;P
    Pozdrawiam ciepło, ściska mocno i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń