sobota, 28 lutego 2015

Rozdział dziesiąty cz. 2.

Jego twarz od razu się rozpromieniła...Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go tak bardzo szczęśliwego... Mówiąc szczerze to mnie samą rozpierała ogromna radość, ale jakoś nie byłam w stanie okazywać tego tak bardzo jak... MÓJ CHŁOPAK... Wooow... Pierwszy raz pomyślałam o nim w taki sposób i, aż mnie ciarki przeszły... Harry Styles - piosenkarz, znany na całym świecie, chłopak, który ma miliony fanek, który może mieć każdą... wybrał mnie. Szarą myszkę polskiego pochodzenia...  I gdyby nie to spotkanie przed kawiarnią to... O Mój Boże... Gdy sobie przypomnę jak ja na niego krzyczałam... Jakie emocje mną targały... Jaka byłam zła...  No i proszę... Mija miesiąc, a my zostajemy parą... Kto by się spodziewał?? Na pewno nie ja! Już prędzej moje kochane przyjaciółki...
Nim się obejrzałam zajechaliśmy przed mój dom. Szybko opuściliśmy wnętrze samochodu. Chwilę później przed domem pojawił się mój tata... No właśnie... Tak jak już wcześniej wspominałam... Mam wrażenie, że dzisiejszy dzień jest jakimś magiczny... Można rzec, że po półrocznej przerwie odnowiłam kontakt z ojcem... Dla niektórych może wydawać się to dziwne i zwariowane. W końcu mój tata pił, krzyczał, bił mnie ale mimo wszystko to jest mój ojciec... Według mnie każdy zasługuje na tę drugą szansę... No może nie zawsze... Ale stwierdziłam, że akurat w tej sytuacji powinnam postąpić tak, a nie inaczej! Po krótkiej rozmowie weszliśmy do domu we trójkę. Oczywiście pierwszym miejscem, które odwiedziłam to kuchnia, bo przecież
najpierw musiałam zrobić ten obiad.  Harry i mój tata natomiast poszli do salonu. Razem... Kiedy ja gotowałam i smażyłam wszystko, z pokoju obok dobiegały głośne śmiechy i rozmowy... Albo mnie mój słuch myli, albo mój ojciec i mój chłopak znaleźli wspólny język... To byłby następny dziwny fakt... Chociaż ostatnio całe moje życie wywraca się do góry nogami... Nie przywykłam do tylu zmian... Zawsze wszystko było uporządkowane, a teraz... Nowa praca, nowi znajomi, nowy chłopak, nowe życie... Szaleństwo!
Gdy tak sobie rozmyślałam, na stole zdążyły pojawić się już talerze, sztućce i szklanki. Za pięć minut moje popisowe danie również będzie gotowe... Wtedy wszyscy zasiądziemy do stołu i... No właśnie i co?? Sądząc po odgłosach dochodzących z salonu przypuszczam, że będziemy rozmawiać i wspominać... Zapowiada się najciekawszy obiad w moim życiu...
- Do stołu podano! - krzyknęłam i dosłownie sekundę później w kuchni zjawili się "moi mężczyźni". Jak to zabrzmiało... Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Oczywiście nie zabrakło pochwał na temat moich zdolności kulinarnych... Do tej pory twierdziłam mam jej znikomą ilość, ale po tylu pozytywnych opiniach stwierdzam, że jednak coś potrafię... Po chwili przeszliśmy na inne tematy. Mój tata wypytywał Harry'ego o pracę, o znajomych i tym podobne. Oczywiście ja też musiałam opowiadać o tym co działo się u mnie przez te pół roku... No i nie obyło się również bez pytań o nasz związek... Zaczęło się od opowiedzenia pierwszego spotkania z Loczkiem... Powiem tak. Było duuużo śmiechu. A później szło już z górki. Oczywiście trochę pozmienialiśmy "bieg historii", no bo nie mogliśmy powiedzieć, że parą jesteśmy od dziś, ale jakoś udało nam się wszystko wiarygodnie przedstawić. Po obiedzie Harry pomógł mi posprzątać ze stołu i umyć naczynia, a raczej włożyć je do zmywarki więc szybko się z tym uporaliśmy. Mój tata czekał na nas w salonie. Poleciłam Harry'emu żeby do niego dołączył. Ja natomiast musiałam pobiec na chwilkę do swojego pokoju. Wbiegłam szybko po schodach, pomińmy fakt, że o mało nie złamałam nogi, i jak strzała wleciałam do swojego pokoju. Wyjęłam dwa albumy z pudełka z pamiątkami i wróciłam na dół również w ekspresowym tempie... Postanowiłam, że powspominamy z tatą stare czasy... Tym bardziej, że dzisiejszy dzień powinien być dla nas takim dniem nostalgii i powrotów do przeszłości... Jednak nie był to dokładnie przemyślany pomysł... Zapomniałam, że w każdym z nich znajdują się
zdjęcia z mojego dzieciństwa... Oj... Harry miał niezły ubaw z oglądania mnie np. biegającej po domu w samym pampersie, czy całej upapranej jakimiś lodami... Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale dziś w mojej głowie pojawiło się takie pytanie: Dlaczego rodzice robią właśnie takie zdjęcia swoim dzieciom, a później jeszcze umieszczają je w albumach. Na szczęście odpowiedź przyszła tak samo szybko jak pytanie. Rodzice po prostu bardzo kochają swoje dzieci i chcą uwiecznić najpiękniejsze chwile w ich życiu. Kiedy skończyliśmy oglądać jeden album zadałam tacie pytanie, które od kilku minut pałętało się w mojej głowie.
- Tatku, a może zostałbyś już u mnie... Tak na zawsze... Przecież jesteśmy rodziną i powinniśmy trzymać się razem...
Tata spojrzał na mnie ze łzami w oczach, następnie objął mnie swoim ramieniem i odpowiedział:
- Córciu... Przemyślę to i w najbliższym czasie dam Ci odpowiedź... Jednak teraz będę się już zbierał.
- W takim razie ja też wrócę do domu. - oznajmił Harry i obaj automatycznie wstali z kanapy. Nie pozostało mi nic innego jak ich odprowadzić. Przytuliłam tatę na pożegnanie i powiedziałam, że może do mnie wpadać kiedy tylko zechce. Gdy ojczulek opuścił mój dom i zostałam sam na sam z Harrym, chłopak bez żadnego "ostrzeżenia"objął mnie w pasie i namiętnie pocałował po czym bez słowa wyszedł. Wooow! To było coś... WOOOW! Pobiegłam na górę i rzuciłam się na swoje łóżko... Zaczęłam szukać swojego telefonu "jeżdżąc" dłonią po powierzchni szafki nocnej. Wywróciłam przy okazji budzik i ramkę ze zdjęciem, ale już po chwili trzymałam w ręku komórkę. Wystukałam numer Mandy i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Heeeej Maaandyy!!! Co u Cieeebie?? - spytałam przeciągając wszystkie możliwe samogłoski i chichocząc do telefonu.
- Okej. Zacznijmy od tego co Ty dziewczyno ćpałaś?
- Jaa?? Hahahaha! Ja nic nie ćpałam... Hahahaha... Po proostu. Od dzisiaj mam chłopaka - odparłam cały czas się śmiejąc...
- Aha... Że coo?? Jak?? Gdzie?? Kiedy?? Z kim?? - usłyszałam zaskoczony głos przyjaciółki.
- No od dzisiaj chodzę z Harrym - powtórzyłam  takim tonem jakby to było oczywiste.
- WOOW! - krzyknęła, a ja stwierdziłam, że ogłuchłam - poczekaj chwilkę...
- O co chodzi - usłyszałam głos Natt.
- Camila ma chłopaka - odparła Mandy, a ja poczułam się trochę jak piąte koło u wozu.
- Camila wciąż tu jest! - krzyknęłam i znów się roześmiałam...
- Co, ale że kogo?? - odparła równie zaskoczona Natalie.
- Przepraszam bardzo dlaczego fakt, że  z kimś jestem  tak bardzo Was dziwi?? Otóż tak mam chłopaka, a jest nim Harry Styles! Jakiś problem?
Zamiast odpowiedzi usłyszałam tylko krzyki obydwu dziewczyn. Na szczęście w porę odsunęłam telefon od swojego ucha.
- Trzeba to jakoś uczcić... Nocka u mnie - powiedziała Natt kiedy już trochę się opanowały.
- No to mamy jeszcze jedną rzecz do uczczenia... Pogodziłam się z tatą - odparłam.
- No to rzeczywiście jest co świętować. Za dwadzieścia minut u Natt. - decydujące zdanie wypowiedziała Mandy i wszystkie się rozłączyłyśmy. W ekspresowym tempie złapałam kosmetyczkę, piżamy i rzeczy na jutro i wybiegłam z domu.
*********************************************************************************
Hello! Nie mam pojęcia co tu napisać... Kompletnie wena mnie opuściła... Może dlatego, że od tygodnia jestem "zasypywana" kartkówkami, sprawdzianami, testami próbnymi, wypracowaniami, referatami i prezentacjami. a w dodatku po nocach śnią mi się nuty z mojego "concertina", który będę grała na egzaminie w muzyku... MA - SA - KRA!!! Dlatego też bardzo przepraszam, ale po dwóch godzinach korków z matematyki nie jestem w stanie napisać praktycznie nic...
Jeszcze raz dziękuję ann za nominację do LBA (jeżeli ktoś z Was jeszcze nie widział to odsyłam do poprzedniego posta KLIK). Dziękuję też za liczne wejścia, komentarze i głosy w ankietach! Jesteście cudowne!!! I znów przepraszam za brak większego entuzjazmu w tej notce, ale wymienione powyżej czynniki pozbawiają mnie chęci do życia... No, ale koniec, bo zaraz się zacznę użalać nad sobą, a tego raczej nikt nie będzie chciał czytać, więc pora kończyć. Aha jeszcze dwie rzeczy! Proszę o dalsze wsparcie!!! DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ TRZEM NOWYM CZYTELNICZKOM I KOMENTATORKOM :
- Dusia Styles
- Karolina Marchewka 
- Forever Yours.

Pozdrawiam wszystkich czytelników i ślę wirtualne uściski!!! <3

Aleksandra *.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz